ul. Kazimierza Wielkiego 5, Zielona Góra
Nie łatwy dzień, umiera wielu ludzi na ziemi i ciężko to analizować. Ekonomia to bezlitosne cyfry a tu potrzebna konkretna pomoc wielu krajom.
Krótko o tym co ja myślę, nie sugeruje niczego to moje wywody. W 2008 roku mieliśmy kryzys. Opracowania ekonomiczne wtedy opisywały na wiele sposobów jak się ustrzec następnego. Wszyscy jednogłośnie orzekli, że kryzys 2008 roku to kryzys banków a następny będzie państw. Wszystko się zgadza, tylko kto się na niego przygotował. Przygotowały się państwa które w konstytucji wpisały, że nie można mieć w budżecie deficytu. Deficyt to zło. Dziś widzimy kto się przygotował.
Co dalej, to co najłatwiejsze: produkcja pieniądza. Produkcja pieniądza to zagłada dla gospodarki podobna do narkotyku dla człowieka. Odstawienie będzie bolesne. Tyle morały a co moim zdaniem będzie?
Kryzys spowoduje zatrzymanie gospodarki rozpędzonej przez niskie stopy procentowe i inflacje. Dla takiej gospodarki deflacja będzie odstawieniem. Zakładam jednak, że deflacja będzie krótka, pół roku może rok. Po tym czasie ruszy inflacja. Moim zdanie już nie taka jak teraz 5 procent tylko dwu cyfrowa. Zapłacimy wszyscy tak jak już w naszej historii bywało skreślaniem zer na banknotach. Wszyscy którzy mają oszczędności zostaną biedakami. Przy końcu deflacji należy wejść w posiadanie dóbr materialnych.
Co w najbliższe dni. Wszystko w rękach banków centralnych. NBP za wyprodukowane banknoty kupuje obligacje pomagając bankom w płynności i wszystko jest ok ale należy jeszcze pilnować kursu walut. Jak się pompuje bez wartości złotego to trzeba za niego zapewnić inwestorom zagranicznym walutę. To podstawa. Jeżeli tej waluty nie będzie złoty osłabi się skokowo powodując ogromna inflacje a ta wymusi na banku podwyżkę stóp procentowych. Co rozłoży gospodarkę do reszty. Koło się zamknie. Sami postawiliśmy się pod ścianą. Liczę na to, że NBP będzie pilnował kursu, wiedząc czym grozi inna opcja i liczę na to, że rezerwy walutowe to wytrzymają. Mam cichą nadzieję, że zapomnieli o nas międzynarodowi spekulanci, bo jeżeli nie to nic nam nie pomoże.
Dziś wielokrotnie przekraczaliśmy nasz umowny poziom na USD/PLN w rejonie 4,30. Za każdym razem jednak kurs wracał poniżej. Jeżeli tak się to będzie toczyć to jesteśmy bezpieczni a jak długo to wytrzyma nie wiem. Na wszelki wypadek powiem, że dziś również kto chciał mógł kupić dolara w rejonie 4,18 cena ta dość długo się trzymała. Gdyby jednak poziom oporu nie wytrzymał to następny mamy na cenie 4,3160 i kosmiczny 4,54 i cenę 4,7476. Gdy te poziomy zostaną osiągnięte to znaczy, że leżymy.
Sprostowanie, dostałem maila z informacją, że 18 marca napisałem nieprawdę, opierałem się o wpis w Rzeczpospolitej. Proszę o przeczytanie prawidłowej wersji na temat pomocy unijnej dla Polski. Niestety nie mogę podać na stronie linka ale wydruk był 11 marca.
Swoją drogą to w pandemii, Unia totalnie zawiodła. Z zadowoleniem oglądam samoloty z pomocą z Chin i Rosji a niestety z przykrością stwierdzam, że brak jest tam pomocy Unijnej.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Kantor AW Advise nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody autora jest zabronione.