ul. Kazimierza Wielkiego 5, Zielona Góra
O jakiegoś czasu obserwuję czy mój model inwestycyjny dalej się sprawdza. Produkcja pieniądza i przeznaczanie go na rynek powoduje, że inwestycja w cokolwiek graniczy z hazardem. Tylko dobrze poinformowani zarabiają a pozostali mogą liczyć na ugryzienie kawałka z tortu. Ciekawe, czy zobaczę kiedyś koniec tego eksperymentu. Na dziś przewidywanie jakiegoś krachu nie ma sensu, ponieważ dodrukiem pieniądza, walczymy z naturalnymi trendami w gospodarce. Przyszło nam zmierzyć się z inflacją i deflacją jednocześnie. Spada realna wartość tego co posiadamy, pensje, nieruchomości, lokaty, a rośnie cena tego co potrzebujemy do życia. Wielkie narody są w destrukcji. Kto nie słyszał o Japonii, w latach 80 tych. Najlepsza gospodarka na świecie została zniszczona. Dziś wystarczy iskierka aby ten kraj ogłosił bankructwo. Zadłużenie to 260% PKB. Raz zaczęta produkcja pieniądza kończy się tylko w jeden sposób, nie wydolnością systemu finansowego. Dodruk w tym kraju trwa 31 lat. To optymistyczne dla Polski, drukujemy niedługo. Natomiast już widać anomalia. Normalnie gdy kraj produkuje swoje pieniądze to te pieniądze tracą wartość. Jednak nie w tym przypadku. Nasz bank centralny powinien mieć inny kłopot. Jeszcze kilka lat temu myślałem, że nigdy tego nie napiszę. Możemy mieć problem z mocnym złotym. Waluta danego kraju, rośnie gdy wynoszą się inwestorzy zagraniczni lub gdy mieszkańcy przestają wierzyć swojemu bankowi. Mieliśmy chwilę zawahania w narodzie marcu i wypłaciliśmy z systemu bankowego 30 miliardów. kto kupił wtedy walutę ma stratę. Skończyły się czasy gdy dolar zabezpieczał na wszystkie kryzysy ( on też jest produkowany) Inteligentny inwestor ( wiele lat proszę swoich czytelników o edukację, buduje się moje ego kiedy widzę ponad 100 tysięcy odwiedzin w miesiącu, wiem wtedy, że mam mały wkład w tą wiedzę) szuka jeżeli upiera się na waluty, pieniędzy nie drukowanych. Z czego wynika maja obawa o mocnego złotego. Z dwóch powodów, zagranicznych inwestorów nie ma, a obywatele, ci którzy chcieli dawno zabezpieczyli się w waluty. Natomiast widzę przewagę euro nad dolarem a to może powodować umacnianie złotego. Ale mamy jeszcze jednego gracza, bank centralny. Tak naprawdę to gdy on kupuje cokolwiek to nie ma znaczenia po ile. Czy kupuje dolar po 3 czy po 4 a może po 10 złotych. Teoretycznie gdy dojdzie do wniosku, że dla gospodarki dobry jest poziom 5 złotych za EUR/PLN to za darmo może do tego doprowadzić. No i wracam do modelu. Z niego wynika, że złoty do euro powinien się osłabiać. Tak jak wielokrotnie pisałem pierwszy opór to 4,90 a następny to 5,5. Jak to się ma do mocy złotego a no tak, że gdy zrobi się EUR/USD na poziomie 1,25 to USD/PLN będzie 3,9 i koszyk wyjdzie tak jak mamy dziś.
Odpowiem na pytania dotyczące złota. Tu wiedzę dalszy potencjał do wzrostów ale po korekcie. Tak jak wielokrotnie pisałem, za dużo ludzi, instytucji finansowych i banków centralnych kupiło złoto a aby coś rosło muszą pojawić się kupujący ale kto to będzie? Wszyscy którzy kupili w wyniku pandemii poniosą stratę. Widzę złoto 20 procent niżej i od tego poziomu zacznie się ponowny wzrost. Czyli dobra cena do kupowania będzie w rejonie 1400-1500 dolarów. Moja zasada od wielu lat jest prosta kupujemy jak jest tanio i w odpowiednim momencie a nie jak wszyscy. Najważniejsze są wskaźniki ekonomiczne.
Dygresja: weszliśmy na ścieżkę z której nie ma odwrotu. Niskie stopy procentowe nic nie dadzą, społeczeństwo zubożeje, oszczędności znikną. Japonia, kiedyś kraj pracowitych ludzi, nie biorących urlopów, dziś ma wielu młodych obywateli ( nawet 40 letnich) na utrzymaniu rodziców. Nie uczą się nie zakładają rodzin i czekają na darowizny państwa. Kto wie czy dziś na świecie kraj kwitnącej wiśni nie jest największym krajem komunistycznym a bank centralny największym właścicielem. Na pewno rząd jest zależny od banku. Ostatnio czytałem, że FED ma kupować obligacje korporacyjne. Po poprzednim kryzysie FED jest największym posiadaczem nieruchomości a teraz będzie największym posiadaczem firm. Jak się nazywa ustrój w którym wszystko jest państwowe? Szkoda, że i my wybraliśmy taką drogę. Za chwile my będziemy krajem w którym się nic nie opłaca, zniknie klasa średnia a zostaną ci którym się należy i 1 procent miliarderów. Po cichu liczę, że Polacy nie dadzą się uzależnić od darowizn.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Kantor AW Advise nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody autora jest zabronione.